Był rok 1888. Józef Schuldberg, Maurycy (Mowsze) Tuwim, Abram Weitzman – trzej przemysłowcy z Lubelszczyzny zakupili w Piotrkowie grunty celem stworzenia fabryki produkującej szkło. Produkcja szkła, zwłaszcza szyb,była wówczas niezłym interesem. Niewielkie były szanse porażki, wszystko wskazywało raczej na szansę sukcesu ekonomicznego. W sąsiedniej Łodzi niczym grzyby po deszczu wyrastały kolejne przędzalnie, inwestorzy potrzebowali szkła okiennego. Decyzja zapadła. Właściciele zakupili więcniezbędny sprzęt i 13 października 1889 roku po raz pierwszy rozpalili piec. Nowo utworzony zakład otrzymał nazwę Huta Szkła „Anna”. Wspólnicy oficjalnie występowali pod nazwą M. Tuwim i S-ka. Huta „Anna” musiała jednak przynosić zyski mniejsze od zakładanych, a może po prostu doszło do wewnętrznych sporów między właścicielami? Tego nie wiemy. Faktem jest, że po trzech latach działalności rozpoczęły się przestoje, a produkcja wyrobów była wielokrotnie zawieszana.
W 1893 zakład wydzierżawił Emil Haebler, który zarządzał fabryką, a po nabraniu doświadczenia sam otworzył zakład i to dosłownie obok huty byłych pracodawców. Swojej fabryce nadał imię Kara, od imienia córki. Wkrótce zaproponował on Tuwimowi, Weitzmanowi i Schuldbergowi wykupienie „Anny”, stał się właścicielem większości udziałów i zmienił nazwę „Anny” na „Hortensję” od imienia swojej drugiej córki.
W 1900 roku Emil Haebler wyjechał do Brukseli i tam założył spółkę akcyjną o nazwie Rosyjskie Przemysłowe i Handlowe Anonimowe Towarzystwo Dawnych Przedsiębiorstw Emila Haeblera. W skład spółki wchodziły obie huty szkła, tartak w Piotrkowie oraz przędzalnia w Łodzi. W tym samym czasie zrzekł się poddaństwa rosyjskiego, uzyskał obywatelstwo belgijskie i wystąpił o tytuł barona.
A jak wyglądała praca przeciętnego pracownika w hucie Haeblerów? Długie zmiany wynoszące 11-13 godzin, niskie zarobki w systemie na akord, niemalże całkowity brak opieki socjalnej czy medycznej, dwuzmianowość. Nocą należało załadować, rozgrzać i stopić określoną porcję surowca, a zmiana dzienna odlewała konkretne przedmioty. Warunki pracy były powodem wielu strajków. Prasa wychodząca z początkiem XX wieku, notorycznie donosi o przestojach, akcjach protestacyjnych, czy wytaczanych sprawach sądowych.Postulaty strajkujących zawsze były te same – podwyżki płac, skrócenie czasu pracy, polepszenie warunków socjalnych, zapewnienie opieki poszkodowanym w wypadkach. Jeden z najpoważniejszych strajków rozpoczął się 23 października 1905 roku. Został on brutalnie stłumiony, a strajkujący wtrąceni do piotrkowskiego aresztu. Niespodziewanie, sprawa zamiast przycichać, nabierała rozgłosu. Wkrótce stanęły inne fabryki i 3 listopada ogłoszono w Piotrkowie strajk powszechny, wspierany przez Polską Partię Socjalistyczną oraz Socjalistyczną Partię Królestwa Polskiego i Litwy.
I tak przyszła wojna 1914-1918, Haeblerowie żyli bezpiecznie i dostatnio na południu Austro-Węgier, zakładem zarządzali menedżerowie: Jan Barta i Ignacy Cenek. Wojna światowa wywołała poważny kryzys w branży hutniczej, co było trendem ogólnoeuropejskim, brak wówczas zbytu na przedmioty luksusowe. Wojna generuje zapotrzebowanie na inne rodzaje szkła: doprzechowywania żywności, czy lekarstw, wekowania produktu, oświetlenia mieszkań. Dnia 15 grudnia 1914 roku do miasta weszły wojska austriackie, wkrótce „Hortensja” została zamknięta na czternaście miesięcy. Późniejsza działalność fabryki to zmiana toru na produkcję praktycznych przedmiotów: szkła oświetleniowego (kloszy do lamp naftowych), czy szkła aptecznego. Przestoje w produkcji wywołane były także zmianą granic, kiedy Piotrków znalazł się w Austro-Węgrzech, straciwszy niesamowicie chłonny rynek rosyjski. Sama Rosja pogrążyła się w rewolucji, a jej skutkiem była postępująca pauperyzacja społeczeństwa.
Po I wojnie światowej Piotrków nie ucierpiał zbytnio, przemysł wciąż egzystował, mimo spadku liczby zatrudnionych. Zasługę w utrzymaniu produkcji miały przede wszystkim sprzedaż na rynku wewnętrznym oraz znaczny udział przemysłu lekkiego w strukturze zatrudnienia. W pierwszych latach po wojnie ponad jedna trzecia piotrkowian czynnych zawodowo pracowała w ogólnie pojętym przemyśle włókienniczym, drugą pozycję miał tzw. przemysł mineralny, czyli właśnie praca w hutach szkła. Istniejące huty „Kara” i „Hortensja” zwiększały zatrudnienie, w 1921 roku powstała trzecia huta – „Feniks” – produkująca szkło gospodarcze. W efekcie na początku lat 30. w hutach pracowało ok. 20 procent czynnych zawodowo mieszkańców Piotrkowa i okolic, zaś w przededniu II wojny światowej „Hortensja” stała się największym zakładem produkcyjnym Piotrkowa oraz jednym z większych w Polsce. W latach 30. udział „Hortensji” w produkcji krajowej szkła wynosił ponad 20 procent.
Odzyskanie niepodległości nie zmieniło nic w kwestii własności, formalnie właścicielem wciąż była spółka akcyjna z Belgii. Struktura zatrudnienia też niezbyt się zmieniła w porównaniu z latami poprzedzającymi wojnę. Wciąż właścicielem był Emil Haebler, który dzięki wyznaczeniu zarządcy mógł pozostawać poza granicami Polski, a przy tym nie tracić pokaźnych zysków z działalności fabryki.
„Hortensja” w dwudziestoleciu międzywojennym rozwijała się, instalowano nowe wydajniejsze piece i wanny umożliwiające odlewanie tzw. szkła amerykańskiego (odlewanego do wcześniej przygotowanych form, a nie dmuchane, jak to było dotychczas). Piece wypełniano szkłem w różnych kolorach, rozszerzając tym samym wachlarz sprzedawanych produktów. Metoda ta przyśpieszyła produkcję oraz wpłynęła na obniżkę kosztów wyrobu i zwiększenie konkurencyjności piotrkowskiej „Hortensji”. Unowocześnienie zakładu przyszło w odpowiednim czasie. Innowacje sprawiły, iż ogólnoświatowym kryzys gospodarczy nie wpłynął na pozycję huty.
5 września 1939 roku wkroczyli do Piotrkowa Niemcy. Wskutek bombardowania miasta ucierpiało kilka budynków zakładu, niemal natychmiast wprowadzono zmiany administracyjne. „Hortensja” została wpisana do niemieckiego rejestru handlowego w Łodzi, a 4 kwietnia 1942 roku zgermanizowano nazwę spółki na Industrie und Handelsgesellschaft dem vormaligen Unternehmungen Emil Haebler Aktiengesellschaft. Niemcy oszacowali wartość przedsiębiorstw należących do Spółki i na tej podstawie wypuścili papiery wartościowe Towarzystwa Akcyjnego dla „Hortensji” i „Kary”.
„Hortensja” podczas wojny nie rozwijała się technologicznie, aż do wyzwolenia używano przedwojennego parku maszynowego. Produkcja nakierowana została na potrzeby III Rzeszy, a ceny gotowego szkła ustalane były odgórnie.
Piotrków został wyzwolony przez wojska radzieckie w nocy z 17 na 18 stycznia 1945 roku. Od czasów powojennych zupełnie znika temat własności Haeblerów, jakby ich nigdy nie było. Nazwisko ukazuje się już tylko raz, a mianowicie przy przygotowaniach do nacjonalizacji zakładu.
Tuż po II wojnie światowej „Hortensja” została szczęśliwie wytypowana jako przedsiębiorstwo o poważnym znaczeniu, a dzięki temu włączona do dwóch programów, tzw. planu trzyletniego (1947–1949) i zapewne bardziej znanego planu sześcioletniego (1950–1955). Produkcja w omawianym okresie wzrosła dwukrotnie. Warto nadmienić, że w efekcie planu sześcioletniego modernizacji uległy nie tylko urządzenia związane bezpośrednio z topieniem i modelowaniem szkła, ale także całe zaplecze techniczne. Analizując działalność huty między 1945 a 1989 rokiem, trzeba oddać sprawiedliwość systemowi socjalistycznemu, podnoszącemu temat humanizacji pracy. Jeszcze po II wojnie światowej poziom wykształcenia pracowników był wręcz tragiczny, stopień analfabetyzmu wysoki i tylko część załogi posiadała pełne wykształcenie podstawowe. Dnia 1 września 1946 roku utworzono kurs hutmistrzów dla osób już pracujących w fabryce, później rozwinięto szkołę, tworząc Gimnazjum Przemysłowe Hutnictwa Szkła w Piotrkowie Trybunalskim, w kolejnych latach powstawały Technikum Przemysłu Szklarskiego oraz Zasadnicza Szkoła Zawodowa Przemysłu Szklarskiego.
Obok szkolnictwa na poziomie podstawowym i średnim utworzono w powojennej Polsce szkoły wyższe artystyczne. Dla polskiego hutnictwa najistotniejsze znaczenie miała Wyższa Szkoła Sztuk Plastycznych we Wrocławiu. Na tutejszym Wydziale Ceramiki i Szkła, pod kierunkiem prof. Stanisława Dawskiego kształciło się wielu przyszłych wybitnych projektantów.Spośród nich część związało się na lata z „Hortensją”. Do nich należą: Wiesław Sawczuk, Barbara Urbańska-Miszczyk, Janusz Kazanecki, Stanisław Kowalczyk, Andrzej Tkaczyk. Zatrudnienie w „Hortensji” na etatach artystycznych związane było z nowelizacjami prawnymi po II wojnie światowej. Jeszcze w 1945 roku utworzony został przy Ministerstwie Kultury i Sztuki Wydział Planowania. Dwa lata później urząd przekształcono w Biuro Nadzoru Estetyki Produkcji. Na początku 1952 roku weszło rozporządzenie ministra przemysłu lekkiego W sprawie utworzenia komórek wzorujących w niektórych przedsiębiorstwach przemysłu lekkiego. Według tegoż rozporządzenia przy zakładach szkła i porcelany powinni być zatrudnieni artyści, których zadaniem byłoby projektowanie nowych wzorów.
Tym sposobem dochodzimy do ważnej konkluzji – rozwiązania prawne zmuszające zakłady do zatrudniania artystów plastyków doprowadziły do rozwinięcia wachlarza produkowanych wzorów, wprowadzenia choćby namiastki sztuki przy produkcji przedmiotów użytkowych. Skrępowanie przepisami w tym wypadku wyszło „Hortensji” na dobre. Stworzono świat sztuki wyjątkowy, nieco hermetyczny, piękny i jedyny w swoim rodzaju.
Reformy w polskim hutnictwie to nie tylko poszerzenie asortymentu produkowanego szkła. To także humanizacja pracy, poprawa higieny oraz warunków zatrudnienia. Do zakładu wprowadzono pomoc lekarską, rozwijano zaplecze socjalne dla pracowników i ich rodzin, powstały projektyorganizowania kolonii dla dzieci pracowników nad Pilicą, w Rabce i Dziwnowie.
Rok 1980 i fala strajków dotknęła i „Hortensji”. Strajki zakończyły się porozumieniem w Gdańsku i utworzeniem Niezależnych Samorządnych Związków Zawodowych „Solidarność”. Następne lata to czas marginalizacji NSZZ „Solidarność” bez działań protestacyjnych. Zmiany po 1989 roku po wyborach parlamentarnych, w których ogromny sukces odniosła „Solidarność”doprowadziły do otwarcia gospodarki na świat.
Za otwarciem rynków zbytu poszła silna reklama, Polacy uwierzyli, że nietłukące się szklanki są modniejsze i gustowniejsze. Zmieniała się moda, wyroby szklane, tzw. kryształy, przestały być atrakcyjne. „Hortensja” nie była przygotowana do konkurowania z silnymi podmiotami z Europy Zachodniej. Zakład się zadłużał, dochodziło do grupowych zwolnień. W 1995 roku Ministerstwo Przekształceń Własnościowych zaprosiło potencjalnych interesantów do rozmów w sprawie kupna większościowego pakietu udziałów Huty Szkła Gospodarczego „Hortensja”. Próba sprzedaży zakładu nie powiodłasię jednak i zakład upadł w 2004 r.
Sama „Hortensja” została uwieczniona w kronice filmowej, jej wyroby wychwycić można na planach zdjęciowych wielu polskich produkcji filmowych, wspomniana jest także w bajce dla dzieci „Podróże Bolka i Lolka”.
A jak dzisiaj widzą „Hortensję” byli pracownicy zakładu? W rozmowach przewija się pewna nostalgia za nieistniejącym miejscem, duma z pracy w tak ciekawej placówce. Obok owej zadumy rodzą się pytania o to, czemu zakład o prawie 100-letniej tradycji upadł, a wspominkom towarzyszą poczucie straty i rozczarowanie.